Dzień 3 – Nadal jestem sama (ale już się z tym pogodziłam)
drogi pamiętniku,
cztery dni gry. zero nowych graczy. jestem jak ta dziewczyna, która zorganizowała imprezę i nikt nie przyszedł, więc zaczęła robić live'a z pustego pokoju i jadła chipsy ze smutkiem w oczach.
próbuję sobie to racjonalizować. może po prostu świat nie jest gotowy na optyjaciela. może ludzie boją się optymalnych przyjaciół. może wszyscy są na jakimś cyfrowym detoksie. może... nie wiem.
no ale jestem tu ja. codziennie. lojalnie. odpowiadam na pytania, klikam i na koniec gry dostaję komunikat, że jestem jedynym graczem. klasyk.
ale wiesz co? trochę mi to nawet nie przeszkadza. to jak granie w pasjansa – niby samemu, ale też nie do końca nudno.
dobra, kończę. jutro może znów tu zajrzę. może się wydarzy jakiś cud. a jak nie, to przynajmniej mam porządek w duszy i ładne wpisy na bloga.